Moje uszka wykonane są z pierogowego ciasta bezglutenowego autorstwa Natchnionej (natchniona.pl) - przepis zaiste doskonały i bardzo łatwy w realizacji.
Farsz grzybowy zrobiłam z własnoręcznie uzbieranych i ususzonych podgrzybków i prawdziwków.
No i otrzymałam prawdziwe, bezglutenowe uszka... Nawet nie napracowałam się zbytnio przy tym...
Składniki:
Ciasto:
300 g skrobi ziemniaczanej
150 g mąki ryżowej lub kukurydzianej
100 g mielonego siemienia lnianego
1 łyżka soli
1 łyżka oleju rzepakowego
ok 450 ml gorącej wody
Farsz grzybowy:
1 porządna garść suszonych grzybów
1 mała cebula
2 łyżki oleju rzepakowego nierafinowanego - do dostania przed Bożym Narodzeniem na targu ale należy uważać na podróby - oryginał powinien mieć mocno zielony, ciemny kolor
sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie
Najpierw należy wykonać farsz - zacząć trzeba dzień wcześniej. Grzyby zalać zimną wodą i odstawić na noc. Następnego dnia odlać wodę i wlać świeżą, dodać liść laurowy, ziele angielskie, lekko posolić i obgotować całość - ok. 15 minut od momentu zagotowania. Grzyby odcedzić i posiekać na mniejsze kawałki.
Na patelnię wlać olej i wrzucić cebulkę pokrojoną w kostkę. Zeszklić. Następnie dodać pokrojone i obgotowane grzyby. Przesmażyć całość razem - ok 20 minut - do momentu aż z grzybów odparuje woda. Przesmażone grzyby razem z cebulką należy zmielić na drobnej siatce. Następnie przełożyć farsz do miski i odstawić do wystygnięcia. Doprawić odrobiną pieprzu i solą, tak by słoność była wyraźnie wyczuwalna.
Ciasto można robić dopiero w momencie kiedy farsz mamy gotowy. Nie może ono za długo stać bo obeschnie i nie będzie nadawało się do lepienia.
Do miski wsypać obie mąki, dodać siemię i sól i porządnie wymieszać całość. Dolać 1 łyżkę oleju i powoli dodawać gorącą wodę (ok. 60-70 stopni) miksować intensywnie do uzyskania w miarę jednolitej masy. Po zmiksowaniu ciasto należy wyjąć na stolnicę i powyrabiać jeszcze ręcznie.
W zależności od tego czy chcemy otrzymać później ciasto cienkie czy grube należy odpowiednio dostosować ilość gorącej wody. Na cieńsze i gęstsze ciasto powinno wystarczyć jakieś 420-430 ml. Dla rzadszego ciasta można spokojnie dodać 450 ml. W rzeczywistości jest to kwestia wyrobienia sobie oka jaka ilość wody będzie odpowiednia - mąka bezglutenowa czy siemię mogą różnie wchłaniać wodę dlatego perfekcyjne odmierzanie może okazać się próżnym trudem...
Po zagnieceniu ciasta należy je przykryć folią ponieważ w kontakcie z powietrzem szybko wyschnie.
Przystąpić do lepienia uszek - najlepiej wykonywać to metodą taśmową. Można podsypywać odrobiną skrobi ziemniaczanej.
Rozwałkować kawałek ciasta w pasek o szerokości ok 4 cm. Na pasek, wzdłuż długiego boku układać w regularnych odstępach farsz i przykryć wolną stroną ciasta. Odpowiednio zaklepać przestrzenie pomiędzy farszem, wyciąć nadmiar ciasta i przeciąć przestrzenie pomiędzy farszem. A potem to już tylko posklejać uszka, odpowiednio je składając.
Przecinanie można zrobić na dwa sposoby:
- pod kątem prostym - otrzymamy kwadraciki
- pod kątem ostrym - otrzymamy trójkąciki
Ja akurat pocięłam w kwadraciki bo trochę mi się spieszyło 😊
Posklejać odpowiednią porcję uszek i wrzucić na osolony wrzątek, bardzo delikatnie mieszając. Nie należy wrzucać za dużo na raz bo się rozpadną. Gotować maks 1 minutę od momentu wypłynięcia na wierzch. Delikatnie wyłowić i zahartować zimną wodą.
Mogą się mocno posklejać, dlatego dobrze zostawić je rozłożone do wystygnięcia.
No i smacznego 😋
Do barszczyku wigilijnego jak znalazł.
Świetnie! ;-)
OdpowiedzUsuń